piątek, 8 czerwca 2012

Dzień siódmy - 67 km

Już od 4.30 jestem w drodze.
Dziś pierwszy mecz naszej reprezentacji. Mam nadzieję, że tam dokąd zmierzam znajdę chociaż małą strefę kibica. Chciałbym zobaczyć ten mecz w większym gronie. Będę kierował się na Gostyń i Dolsk.
Mam namiar na nocleg w Lubiatówku i Mórce. Czy jeśli będę dzwonił zostanę miło przyjęty - czy jako jedna osoba nie będę opłacalny? Trzymajcie kciuki abym znalazł nocleg i zdążył na mecz.
7.00 rano jestem w połowie drogi do Krobi. Potem Gostyń.
Miało padać, a słońce wychodzi pomału. Jednak powietrze jest bardzo wilgotne i ciężko się oddycha,
a przez to ciężko się idzie. Robię częste przystanki.
Mimo, że nie idę całkiem bocznymi drogami to widzę sporo zwierząt. Sarny podeszły całkiem blisko.
Były zajęte sobą, więc chyba mnie nie zauważyły.
Mijam pola i łąki. Chciałbym iść jak najszybciej, bo planuję odpoczynek w Gostyniu i uzupełnienie zapasów.

Do Gostynia dotarłem w południe. Skorzystałem ze stacjonarnego Internetu
w Bibliotece miejsko-gminnej. Panie bibliotekarki zainteresowały się moją wyprawą.
Poczęstowały mnie kawą i ciastem i objaśniły gdzie dobrze zjeść i którędy iść aby omijać główne drogi. 
W Gostyniu zrobiłem też zakupy spożywcze i uzupełniłem
moją apteczkę. O nogi muszę zadbać… bo chyba nie jestem jeszcze w połowie.
W Kunowie w restauracji dowiedziałem się o polnej dróżce, która poprowadziła mnie do Dolska. 
Z Dolska udałem się do Śremu omijając moje zaplanowane noclegi
W Lubiatówku i Mórce. Dowiedziałem się, że w Śremie są Dni Śremu i na miejskim
Stadionie zaplanowano strefę kibica i wspólne oglądanie meczu.
Po drodze w miejscowości Drzonek w zajeździe Sylwia zjadłem polecane przez 
Panią Julitę pyszne flaki. W małych miejscowościach nie czuje się jakoś specjalnie nastrojów Euro. 
Ale co większa miejscowość to widać dekoracje, sportowe dekoracje na witrynach sklepów, udekorowane samochody czy ludzi w barwach narodowych.
Idę już siódmy dzień. Czuję zmęczenie, mam jednodniowe opóźnienie i myślę, 
że ta wyprawa potrwa dłużej niż planowałem.
Rodzina przywykła do mojej nieobecności – widzą mnie na endomondo. 
Córka mniej tęskni. Ale chyba ja zaczynam bardziej.
W Śremie oglądałem mecz wspólnie z kibicami na stadionie.
Osoby, które miały rekwizyty w barwach narodowych lub były ubrane w te barwy kibicowały
bardzo czynnie, były krzyki, komentarze itp...
Inne osoby kibicowały biernie - skupiając się na oglądaniu meczu
Szczególnie aktywna była grupa licealistów z Liceum Ogólnokształcącego w Śremie
z klasy II f: Mateusz Worsztynowicz, Paulina Kuderczak, Monika Norażna, Monika Nowak, Łukasz Janicki oraz ich koledzy Agnieszka Liskowiak i Dawid Woźniak.
W przerwie meczu załatwiłem sobie nocleg w hotelu sportowym tuż przy stadionie.
Mecz wzbudził wiele emocji. Pierwsza bramka euforia.
W drugiej połowie smutek ale na szczęście jest 1:1.
Nadal wszystko jest możliwe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz