sobota, 23 czerwca 2012

Powrót do domu


Sobota 23 czerwca godzina 20.00.
Od ponad doby jestem w domu. Wyspany, wypoczęty…
Sukces nie porażka.
Sukces, bo w 20 dni przeszedłem ponad 1100 km i zobaczyłem wszystkie polskie stadiony.
Sukces, bo dałem sobie radę sam. W słońce i w deszcz, na głównych drogach i na polnych.
Sukces, bo mojej wyprawie kibicowała moja rodzina, znajomi, współpracownicy.
Sukces, bo na facebooku mam wielu nowych znajomych, którzy także śledzili moją wyprawę.
Sukces, bo nawet media zainteresowały się moją osobą. Pytanie na śniadanie, panorama, wiadomości – co prawda na koniec, ale zawsze. Już na początku wyśledził mnie TVN.
A od początku kibicowało mi Radio dla Ciebie.
Marzenie się spełniło.
Tak, jak zakładałem, przeszedłem pieszo przez wszystkie stadiony.
Zakładałem, że jeśli dam radę – to pójdę dalej na Ukrainę. I pewnie bym dał….
Ale nie będę robił tego za wszelką cenę.
Nie sądziłem, że ta wyprawa i moja nieobecność, tak dadzą się we znaki mojej rodzinie.
Moja córka mocno to przeżyła i wolę jednak zostać w domu.
Przede mną wakacje i może zaplanuję sobie jakieś długie spacery z córką?
Zakończenie roku szkolnego to ważny dzień w życiu dzieci. Zawsze jestem z nimi tego dnia w szkole
 i właściwie dlaczego nie miałbym być i w tym roku?
A potem niespodzianki za dobre świadectwo…..
Wiem, wiem, media, a może i wielu z Was czytających powie, że nie doszedłem do finału.
Doszedłem.
Finał to nie tylko ostatni mecz, który odbędzie się w Kijowie.
Nawet Polska i Irlandia planują wspólny mecz, mimo, że Euro już się kończy.
Na fali wspólnej radości z Euro, wspólnego kibicowania – chcą grać dalej.
Mimo, że doszedłem do finału – do DOMU – moja droga się nie kończy….
Ale teraz czas na przerwę.
Wszystko ma swój czas
Jestem cierpliwy. Kijów, Lwów i inne miasta nie znikną z map ani dziś ani jutro.
Trzymajcie kciuki, abym kiedyś wrócił na szlak i nadal był pełen sił, optymizmu i zapału.
Dziękuję moim sponsorom – mojej firmie Azymut i księgarni Zinamon.pl oraz Gminie Stryków. Mam nadzieję, że Stryków miał swoje pięć minut w mediach i cała Polska wie,
gdzie się znajduje. Moja firma, mam nadzieję, że także jest znana, a księgarnia Zinamon.pl
rozwinie skrzydła. Zachęcam Was do korzystania z tej księgarni, to będziecie mieli namiastkę kontaktu 
ze mną…. Jestem spedytorem i przez moje ręce przechodzą przesyłki do klientów. 
Kolejnym cichym sponsorem była firma Excellence (www.syropy.eu),  która zaopatrzyła mnie w wodę mineralną Strykowianka oraz napoje izotoniczne.
A wszystkich, którzy wytrwale czytali mojego bloga  - zachęcam do czytania moich wspomnień 
z wyprawy…. już zaczynam je pisać.  

piątek, 22 czerwca 2012

Dzień dwudziesty pierwszy

Azymut na dom
Mimo tego co mówią media.... wracam do domu
Sukces  czy porażka?
Każdy medal ma dwie strony... a każde spełnione marzenie ma swoją cenę.
Wspomnienia z wyprawy wkrótce

wtorek, 19 czerwca 2012

Dzień osiemnasty - 64 km

Około 8.00 wyszedłem w dalszą drogę
Bliżej stolicy idę głównymi drogami. Dziś Działdowo - Mława - Ciechanów.
W Mławie spotkałem się z Jackiem, który pracuje na przejściu dla pieszych.
Rozpoznał mnie jako piechura, o którym słyszał w Radiu dla Ciebie.
Chwilę rozmawialiśmy o Euro i naszej drużynie.
Spałem w Ciechanowie.
Pisał już nie będę, siły zbieram na marsz - po powrocie do domu opiszę wspomnienia.




Relacja w Radiu Dla Ciebie

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Dzień siedemnasty - 54 km

5.30 jestem na nogach i szykuję się do drogi....
Jak będzie się dzisiaj szło?
Zajazd, w którym spałem super!. Wczoraj mimo późnej pory był ciepły posiłek. Dziś od 6.00 rano kuchnia była czynna tylko dla mnie. Dostałem śniadanie. Między innymi naleśnik z syropem klonowym - pycha...
Wyprawa zmierza ku końcowi, realizm wygrał z marzeniami.
W czwartek będę w Warszawie a potem do domu.
Moja rodzina bardzo się z tego cieszy. Córka nie może się doczekać...
Wszyscy wypytują mnie co jem podczas wyprawy.
Podczas wyprawy całkowicie zmieniłem swoją codzienną dietę. Na co dzień jem dużo nabiału, wolę drugie dania niż zupy, które raczej omijam. Jestem raczej mięsożerny. Jem mało pieczywa.
Podczas wyprawy jem najczęściej zupy. Ubytek wody spowodował, że wolałem pożywienie w płynie.
Co prawda wybierałem zupy gęste i pożywne typu żurek, flaki i gulaszowa.
Najlepiej wspominam flaki w zajeździe "Sylwia" w miejscowości Drzonek.
Jadłem też dużo bułek - czyli białego pieczywa, które na co dzień omijam.
Jadłem także drożdżówki słodkie różnego typu.
Do bułek kiełbasę, kaszankę i pomidory, żółty ser.
Wybierałem kiełbasy i kaszanki regionalne - trafiałem więc na wspaniałe smaki.
Omijałem nabiał, bo bałem się sensacji żołądkowych.
Z owoców tylko banany, jabłka też omijałam.
Jadłem raczej po trochu, małe porcje ale 6 razy na dobę.
Najbardziej jednak smakuje domowe jedzenie jakie jadłem na noclegu u znajomych we Wrocławiu i w Gdyni.
Teraz zaczynam marzyć o domowym jedzeniu.
Im bliżej domu tym większe mam chęci na konkretne ulubione potrawy....
Zjadłbym placek po węgiersku z sosem i wołowinką..... mniam
Podczas wyprawy piję bardzo dużo wody i innych płynów.
Do 6 litrów na dobę. Głównie wodę mineralną, pepsi i soki. 
Piłem też herbatę i kawę.
Jadłospis prosty, ogólnodostępny.
Wymyślne i urozmaicone dania będę jadł w domu.
Tęsknię też za domowymi weekendowymi śniadaniami. Na stole są jajka takie ani twarde ani miękkie, szpinak, wędlina, twarożek ze szczypiorkiem, czasem coś rybnego - śledź z jabłkiem lub pasta rybna no i dżem własnej roboty, pieczywo razowe albo z moich okolic chleb z orkiszem.
Już niedługo.....
Dzisiaj myślę o wszystkim innym tylko nie o marszu. Dzień był gorący, parny i ciężki a ja jestem już zmęczony.
Nogi obolałe, mam problem z piętą, odciskami i pęcherzami.... ale idę.
Dlatego myślami jestem już daleko.... i takie opowieści i myśli biesiadne lepiej mi robią.
Zresztą biesiady przy okazji Euro czy innych spotkań są w Polsce popularne
20.00 wchodzę do Działdowa




Relacja w Radiu Dla Ciebie

niedziela, 17 czerwca 2012

Dzień szesnasty - 58 km

8.00 rano wychodzę z Rakowca. Będę kierował się na Kisielice - Biskupiec - Bielice i Bratian.
Na szczęście wiem, że mam nocleg w miejscowości Bratian. Przede mną 58 km.
Nocleg był super, jestem wyspany. Wieczorem dostałem ciepły posiłek a rano obfite, niedzielne śniadanie. Po śniadaniu była kawa i ciasto. Gorąco polecam noclegi w Rakowcu ulica Spacerowa 6.
Mecz Polska - Czechy oglądałem w towarzystwie czterech panów energetyków z Raciborza.
W trakcie spotkania gorąco dopingowaliśmy naszej drużynie.
Miałem nadzieję, że zagramy w ćwierćfinale. Jednak uważam, że nasi piłkarze grali bardzo dobrze.
Szkoda, że nie udało się strzelić bramki.
Niestety dla Polaków Euro się już skończyło.
Dziś pogoda słoneczna, wiaterek wieje idzie się bardzo dobrze. Chwilowo nie mam żadnych dolegliwości.
Trzecia niedziela poza domem.
Właśnie rozmawiałem z córką, która tęskni coraz bardziej.
Ale już niedługo się zobaczymy.
W mediach trwają dyskusje na temat zmiany selekcjonera.
Ja jestem za tym, aby Smuda nadal pozostał trenerem reprezentacji. Przed nami eliminacje do mistrzostw świata. Mamy najlepszą drużynę od kilku lat. Zabrakło szczęścia. Jeśli teraz ktoś zacznie od początku....
przez kolejne kilka lat nie dostaniemy się  do czołówki Europy.
Idę dziś zadziwiająco dobrze i szybko. Jest takie powiedzenie, że konie gdy są blisko domu mimo zmęczenia
idą coraz szybciej. Mam już niedaleko do Kisielic a to prawie połowa mojej dzisiejszej drogi.
Potem Biskupiec i nocleg w miejscowości Bratian niedaleko Nowego Miasta Lubawskiego.
Okolice ładne, mijam pola uprawne i jeziora. I coraz bardziej jestem przekonany, że plan minimum,
o którym mówiłem na początku - czyli zobaczenie 4 stadionów w Polsce - zostanie wykonany.
Może nie w takim tempie o jakim marzyłem tylko z czterodniowym opóźnieniem, ale jednak.
W Warszawie będę w czwartek 21 czerwca około południa.
Po noclegu w miejscowości Bratian planuję jeszcze nocleg w Działdowie, Ciechanowie i w miejscowości
Łajski k/Legionowa.
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanej niedzieli.
Zachęcam do długiego spaceru i odpoczynku na łonie natury.
Już po 14.00 minąłem Kisielice. Zrobiłem zakupy w sklepie i zjadłem w lesie.
Na ciepły niedzielny obiad nie ma na razie szans - wszystko zamknięte.
Może w Biskupcu coś zjem na ciepło?
Idę szybko to dojdę wcześniej na nocleg, a jutro rano wcześniej wyjdę.
W Biskupcu miła niespodzianka.
Dojechali dwaj koledzy z pracy Andrzej i Jarek. Jarek idzie ze mną od Biskupca przez las.
Zostało niecałe 10 km do noclegu. Teraz pójdzie ze mną Andrzej. Dokąd da radę?
Boli mnie pięta.
Ale nocleg niedaleko za 2 godziny może dojdę?
Andrzej doszedł ze mną do zajazdu. Zjedliśmy wspólny posiłek, wypiliśmy kawę.
Koledzy pojechali, bo jutro idą na szóstą do pracy.
Wspólna droga była o wiele łatwiejsza. Mogliśmy rozmawiać, wspierać się i podziwiać piękne widoki.
Opatruję swoje nogi - znowu mam pęcherze.
Jutro kierunek Działdowo około 52 km. Jestem coraz bliżej Warszawy.