sobota, 16 czerwca 2012

Dzień piętnasty - 53 km

Nocowałem w gospodarstwie agroturystycznym. Cierpliwie na mnie czekano mimo, że przyszedłem około 23.00. Dostałem kolację i ciepłą herbatę. Porozmawiałem chwilę z gospodarzem i poszedłem spać.
Dziś ciężko mi się wstawało. Zamierzam wyjść o 7.30. I znowu zamiast iść najwygodniejszą trasą zastanawiam się czy na planowanej trasie dostanę nocleg. Mam opracowaną trasę główną przez Sztum do Sypanicy i dwie trasy awaryjne. (nie piszę, żeby nie zapeszyć)
Z Malborka będę dzwonił i okaże się gdzie będę nocował i którędy szedł dalej.
Planując tą wyprawę myślałem, że będę walczył tylko ze zmęczeniem.
Chciałem się sprawdzić, jak długo i daleko dam radę iść przy codziennym wysiłku.
Okazuje się, że zmęczenie da się ogarnąć. Nowy dzień stawia na nogi i jakoś się idzie.
Lepiej, gorzej, szybciej, wolniej ale idę.
Jednak noclegi i wytyczanie trasy pod hasło "mam nocleg" lub "jednej osoby na jedną noc nie przyjmujemy"
jest dziwne i jakoś po tylu dniach w drodze nadal nie mieści mi się w głowie.
Podczas tej wyprawy oglądam stadiony, poznaję kibiców, patrzę jak kibicują miasta i wioski.
Dziś najważniejszy mecz dla naszej drużyny.
Czy da się to zobaczyć i odczuć podczas mojej dzisiejszej wędrówki?
Już prawie 11.00 jestem w Malborku.
Za chwilę się okaże gdzie mam nocleg i czy idę na południe czy na wschód.
Do Malborka prawie wcale nie widziałem akcentów związanych z Euro. Ludzie na wsi chyba nie odczuwają takiej potrzeby dekorowania domów czy aut. W Malborku kilka flag, ozdobione samochody.
Ale emocji związanych z dzisiejszym meczem nie odczułem.
Noclegu w Sypanicy jednak nie mam, mam nadzieję, że faktycznie nie ma tam miejsc jak mnie poinformowano. Idę do Rakowca - opcja awaryjna nr 1.
Trasa: Malbork - Sztum - Postolin - Polaszki - Trzciano - Rakowiec razem 40 km
Obym zdążył na mecz.
15.00 parno, duszno, gorąco.... ledwo idę....
Doczłapuję się do Sztumu....
A mogłem spokojnie siedzieć w domu, na kanapie z zimnym piwkiem oglądać mecz,
a tu nie wiem czy na niego zdążę....
17.40 lecę, pędzę a na nocleg ciągle daleko....
Minąłem Polaszki jeszcze 18 km..... własnie przeszła ulewa.
Idąc polnymi drogami będę cały mokry.... ale cóż pędzę na mecz.
Trzymajcie kciuki, abym zdążył.
20.45 wchodzę na nocleg, prawie zdążyłem, mecz dopiero się zaczął.
Kamień z serca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz