wtorek, 12 czerwca 2012

Dzień jedenasty - 62 km

Dziś wyszedłem o 6.00
Noga mnie boli. Musiałem zabandażować łydkę.
Na szczęście stopy wygojone, nie mam odcisków ani pęcherzy.
Dziś kierunek na Tucholę - około 60 km.
Na kwaterze w Nakle spotkałem rowerzystę Bogusława, który jedzie rowerem z Czeskiego Cieszyna
na Mierzeję Helską. Życzę mu powodzenia.
Dziś pogoda całkiem przyjemna, idzie się dobrze chociaż nie za szybko.
Podczas rozmowy z "Radiem dla Ciebie" postawiłem na 3:2 dla Polski w dzisiejszym meczu.
Uda się? Mam nadzieję, jak dojdę na czas na mecz.... to może nasi wygrają, ale będzie ciężko.
Pranie wczorajsze ładnie mi wyschło, tylko skarpetki nie doschły i będę je suszył w Tucholi.
Trzymajcie kciuki za mnie i za naszą drużynę.
Po drodze byłem w miejscowości Mrocza.
Miałem tam dwa ciekawe spotkania. Zatrzymała się obok mnie karetka pogotowia.
Ratownicy medyczni zaprosili mnie na kawę. Wypytali o moje zdrowie, głównie o tą zabandażowaną
nogę. Spytali czy czegoś nie potrzebuję. Miło, że ludzie tak reagują.
Obok pogotowia było Gimnazjum Jana Pawła II w Mroczy, a na boisku ćwiczyła klasa I e pod opieką nauczycieli wychowania fizycznego. Porozmawialiśmy chwilę, opowiedziałem o swojej wyprawie
i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Z Mroczy pochodzi mistrz świata w podnoszeniu ciężarów
Adrian Zieliński.
Idę dalej na szczęście przede mną dużo bocznych dróg, to będzie się wygodniej szło.
Już 13.00 Idę przez lasy i pola.
Krajobraz się zmienił na bardziej pagórkowaty. Wchodzę na Pojezierze Pomorskie.
Spieszę się, aby dojść na mecz.
20.15 jestem w Tucholi jeszcze kilkaset metrów do mojego noclegu i lecę oglądać mecz w strefie kibica.
Wygląda na to, że na mecz zdążyłem!!!!
Więc Polska górą - grajcie chłopaki!!!!
Szczegóły wędrówki i mojego pobytu w Tucholi i okolicach - uzupełnię jutro.
Robi się coraz ciekawiej.
7.00 rano dzień dwunasty
Nowe siły, nowy dzień. Niestety Polacy nie wygrali, ale też nie przegrali. Nie jest tak źle.
Wczoraj robiłem jeszcze zakupy w Gostycynie i rozmawiałem ze spotkanymi kibicami.
Będąc w drodze do Tucholi miałem telefon od Burmistrza Tucholi, który zaprosił mnie na nocleg do Ośrodka Sportu i Rekreacji  w Tucholi - myślę, że maczali w tym palce nauczyciele wychowania fizycznego
w Mroczy, którym dałem swój numer telefonu. To bardzo miły gest, gdyż koszty wyprawy okazały się całkiem spore.
Mecz oglądałem w małym klubie kibica nad jeziorem Głęboczek. Atmosfera była super.
Wszyscy na gorąco komentowali. Jest niedosyt, bo mogliśmy wygrać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz