wtorek, 29 maja 2012
IX MEMP Kierat (Limanowa - Beskid Wyspowy - 25-27 maja 2012 r)
Po raz drugi w Kieracie.
Pogoda dopisała – było ciepło i sucho, a przez cały dzień słonecznie :)
Tłumy na starcie - 530 uczestników, w tym 10% przedstawicielek płci pięknej.
Dystans 100km do przejścia. Trasa była dość długa i na pierwszy rzut oka niełatwa do przejścia, ale z odrobina szaleństwa pomieszaną ze szczyptą dobrego humoru, a wszystko to doprawione optymizmem udało się ją przebyć :)
O godz. 18 wyruszyliśmy z limanowskiego rynku na trasę biegnąca na północ od Limanowej przez Żmiącą, Kamionkę, Pasierbiec, Wlikowisko i Porąbkę do Kasiny Wielkiej.
Do 2 punktu kontrolnego (PK) robiłem zdjęcia idąc z różnymi grupami uczestników.
Od PK2 do poranka, który zastał nas w okolicach PK5 szedłem w grupie, którą nazwaliśmy "Parszywą Dwunastką",ciekawe dlaczego nie 12 Apostołów ? - Acha! Była wśród nas jedna kobieta :)
Przed Kasiną Wielką - półmetek z poczęstunkiem - grupa stopniała do "Siódemki Wspaniałych" i w tym gronie dotarliśmy do mety. A przepraszam - wypadł jeszcze Janusz, który obraził się na nas :) i postanowił wędrować autorskim wariantem, co szybko się na nim zemściło - przestrzelił ósemkę i stracił sporo czasu (na mecie był 2 i pół godziny za nami).
Druga połowa trasy była o wiele trudniejsza. Musieliśmy dotrzeć do Cyrkowej Skałki znajdującej się w Lubomierzu i odnaleźć szałas na stoku Kobylicy, po czym przewędrować z Półrzeczek do Stopnic i stamtąd do Limanowej.
Od PK6 do PK13 co chwila podziwialiśmy piękne krajobrazy. Jednak góry mają w sobie coś niezwykłego, mają to coś, czego brakuje na równinach.
Aby jednak podziwiać widoki należało wspinać się na wzniesienia, a po krótkiej chwili znowu schodzić w doliny. Mimo zmęczenia uśmiech nie znikał nam z twarzy :)
Suma podejść na tegorocznym Kieracie wyniosła - 3500 m w pionie. Oczywiście zejść było tyle samo.
Między PK11 i PK12 nie uniknęliśmy zdobycia Mogielicy - jakoś do ostatniej chwili nie mogliśmy zdecydować się na wariant okrężny:-)
Po 11 godz. i 50 minutach na mecie pojawił się pierwszy zawodnik i to nie byłem Ja- Niestety :)
Do mety dotarłem razem z moją grupą w czasie 27 godzin i 18 minut.
Tu czekały na nas dyplomy i medale oraz smaczny posiłek - grillowane karkówki i kiełbaski :-)
Relacje z maratonu można również przeczytać na stronie głównego organizatora:
http://maratonkierat.pl/
Zdjęcia możecie obejrzeć tutaj:
https://picasaweb.google.com/101968383447810233045/Kierat2012#
Do zobaczenia za rok :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzięki za co prawda chwilowe, ale towarzystwo :) i za zdjęcia.
OdpowiedzUsuń